Zgodnie z Pismem nie mamy myśleć o
Bogu jak o zimnym, nieczującym Ojcu. Nasz Bóg odczuwa głęboko. Można Go
wzruszyć i dotknąć, Jego serce może być poruszone naszymi ułomnościami (zobacz
Hbr.4;15).
Bóg nie tylko odczuwa ból, ale
też martwi się. Pamiętasz, jak Jezus płakał nad grobem Łazarza. To jest obraz
płaczącego Boga w ciele. Pokazuje to nam, że Pan razem z nami odczuwa i płacze.
Jezus powiedział „...kto mnie widział, widział Ojca...” (J.14;9).
Innym wyraźnym przykładem Bożego
bólu, który możemy zobaczyć jest Ogród Getsemane na godzinę przed tym, jak
strażnicy przyszli aby doprowadzić Jezusa przed arcykapłana. On płakał tak
bardzo i z taką głębią emocji, że krew mieszała się z Jego łzami. Bóg odczuwał
ból z powodu grzechów rodzaju ludzkiego.
Czy kiedykolwiek dziwiłeś się
dlaczego Jezus płakał w ogrodzie- dlaczego miał taki ból w swoim sercu? To nie
troska i zmartwienie z powodu Krzyża, który był przed Nim. Nie, Jezus nie
pragnął odrzucić tego kielicha. Raczej wierzę, że Jezus patrzył na przyszłe
lata rodzaju ludzkiego, które będą trwać do czasu kiedy On przyjdzie po raz
drugi. I kiedy patrzył na te wszystkie lata, widział rzeczy trudne do
wyobrażenia. Widział wielu, wielu ludzi odrzucających Go, odrzucających Jego
wolną ofertę całkowitego zbawienia. Widział ból i cierpienie tych ludzi, którzy
Go odrzucili. Właśnie z powodu tego cierpią. Jezus nie lamentował: „Jestem
bliski przelania mojej krwi i przechodzę przez takie cierpienia a oni
zamierzają mnie odrzucić. Może w
dniu sądu, który ma nadejść, będę miał dzień zapłaty”.
Jezus płakał nad wieloma
milionami tych, którzy będą znali Jego wolę, ofertę łaski zbawienia,
błogosławieństwa i namaszczenia i żadna z tych rzeczy nie przyniesie im
korzyści. Chrystus płakał dlatego, że wielu pójdzie na zatracenie pomimo tego,
że dał im lekarstwo, tak bardzo korzystne dla nich.
To jest ból Boga! – To jest ból,
że ludzie nie widzą swojego stanu duchowego i przechodzą nad tym do porządku
dziennego. Jezus nie tylko nasze grzechy poniósł na krzyż, On także poniósł ból
całego świata.
Tutaj w Nowym Jorku wiele ludzi
jest znerwicowanych i w depresji. Na zewnątrz naszego kościoła jest pełno
narkomanów, alkoholików i bezdomnych. Wszystkim tym ludziom jest bez żadnych
ograniczeń głoszona ewangelia, lecz bardzo wielu jej nie przyjmuje.
Jezus płacząc w ogrodzie widział
w Swoich Bożych oczach wielkie masy ludzi, ich cały wielki ból. W tym momencie
wszystko to zgromadziło się nad nim, twój ból, mój ból, ból każdej osoby, która
odrzuciła Go.
Wierzę także, że miał smutek w
sercu z innego również powodu. On widział, że ludzie zamierzają Go ośmieszyć,
wyszydzić, stworzyć o Nim piosenkę pijaków. Był on także zraniony tym, że sprawiedliwość będzie
musiała być wymierzona wszystkim tym, którzy się Go zaparli.
Kiedy Jezus powiedział do swoich
uczniów (Mt.26;40) wierzę, że to nie było pozbawione bólu. On nie robił
wymówki, raczej był zraniony bo widział, że ciała ich są słabe. On wiedział co
przyniesie ich słabość. W następnej scenie Jezus mówi: „duch wprawdzie ochoczy,
ale ciało mdłe” (Mt.26;41). W Jego wszystko widzących oczach, widział jak
uczniowie zapierają się Go i opuszczają. On widział ich pustkę i ból po
zaparciu się Go, po ich powrocie do starego życia rybaków. On wiedział, że
wydarzenia, które nastąpią doprowadzą Piotra do zaparcia się Go. Jezus widział
tego niegdyś śmiałego ucznia jak biegnie na szczyt wzgórza i płacze – „Jakże ja
mogłem zaprzeć się Jezusa, jak ja mogłem zrobić tak straszną rzecz.” Kiedy
Jezus mówi do tych mężczyzn – „czy nie mogliście czuwać ze mną”. On nie mówił –
„potrzebuję towarzysza podczas czasu próby”. Nie – On był Bogiem. On nie
potrzebował kogoś, kto by stał przy Nim i dodawał mu odwagi. On raczej odczuwał
ból ze względu na swoich uczniów. On mówił – „jeśli nie będziecie czuwać ze
mną, nie będziecie przygotowani, nie będziecie w stanie znieść tego co
przyjdzie”. On znał odszczepieństwo w ich sercach, ponieważ oni byli zbyt
leniwi aby obronić się. I ta myśl o ich bólu (cierpieniu, które to przyniesie),
przynosiła wielki ból do Jego serca.
Nie myśl nawet, że Jezus nie
martwił się nigdy o Judasza, nic tak po prostu nie mogło wymazać tego człowieka
z Jego serca. Mówiąc – „diable, czyń swoją powinność”. Wierzę raczej, że Jezus
płakał we wnętrzu, gdy Judasz wychodził z pokoju na górze aby iść Go wydać.
Wszystko widzące oczy Jezusa
widziały ucznia, rzucającego 30 kawałków srebra na ziemię, płaczącego
„zdradziłem żyjącego Boga!”. I z pewnością Jezus odczuwał to zmartwienie
Judasza, kiedy ten utrudzony pełen konfliktów człowiek poszedł się powiesić.
Chcę z Wami podzielić się tym, co Bóg objawił mojemu sercu:
„BÓG NIE
MA ŻADNEJ PRZYJEMNOŚCI W WYMIERZANIU SWOJEJ SPRAWIEDLIWOŚCI”
Każdego czasu grzeszymy
przeciwko Bogu. Jego sprawiedliwość wymaga aby On doświadczył i oczyścił swoje
dzieci. To jest najbardziej bolesna praca Boga – przynieść sąd na tych, którzy
łamią Jego prawa „Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci – wyrocznia Pana.
Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie” (Ez.18;32). Bóg mówi „czy sądzisz, że
odczuwam przyjemność gdy ludzie umierają – nawet słabi ludzie? Nigdy!, nie mam
przyjemności z upadku jakiegokolwiek grzesznika”.
Jezus nie miał przyjemności w
śmierci Judasza, On nie nasycał wzroku mówiąc: „zobacz, co dzieje się ze
zdrajcami!”. Bóg nie otrzymuje żadnej przyjemności z śmierci, czy też
destrukcji tych, którzy sprzedają narkotyki, lekarzy, którzy dokonują aborcji,
czy też morderców, On nie jest szczęśliwy, gdy ktoś umiera w grzechu.
Jakże inne mamy widzenie tej
sprawy niż Bóg. Klaszczemy w ręce i mówimy „dzięki Panie, rozprawiłeś się z tym
złem”. Nie czujemy nic z Bożego bólu kiedy upada grzesznik.
Możesz powiedzieć, ale czy Bóg
nie mówi w Przyp.1;26 „Więc i Ja waszą klęskę wyszydzę, zadrwię z waszej
bojaźni”. Nie! Kontekst wersetu zaczyna się w wersecie 20. Czytamy tam:
„Mądrość woła na ulicach, na placach głos swój podnosi; nawołuje na drogach
zgiełkliwych, w bramach miejskich przemawia: Dokąd że głupcy mają kochać
głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką?”
(Przyp.1;20-22). Mądrość wciąż mówi w wersecie 26. To mądrość, nie Bóg, jest
tym kto ośmiesza grzesznika. Ten werset jest adresowany do tych, którzy
odrzucają wszelką mądrość i ośmieszają jej rady.
WIDZIMY
INNY JESZCZE OBRAZ BOŻEGO BÓLU KIEDY JEZUS PŁACZE NAD JERUZALEM.
„Gdy był już blisko, na widok
miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy
pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na
ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną
zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie
kamienia na kamieniu za to, żeś nie poznało czasu twojego nawiedzenia”.
(Łuk.19:41-44).
Kto płacze tutaj? To Jezus-Bóg w
ciele. On nie stał na podwyższeniu, wskazując palcem i krzycząc: „Pewnego dnia
przybędzie armia i zabije wasze żony i dzieci!”. Nie-Jezus płakał kiedy
prorokował. Spoglądał 40 lat w przód na czas gdy armia Tytusa dokona inwazji na
Jeruzalem, pogwałci prawa miasta i zniszczy świątynie, to będzie zagłada ponad
wszelką zagładę. I kiedy Jezus spoglądał na to wydarzenie, On płakał nad losami
miasta.
Mieszkańcy Jeruzalem wkrótce
zamierzali Go odrzucić - pluć na Niego, szydzić z Niego, złorzeczyć przeciwko
Niemu, przeklinać Jego imię, ukrzyżować Go. Jeszcze tu był, płacząc z bólu nad
nimi - ponieważ Boża sprawiedliwość żądała sądu! Sprawiedliwość zamierzała
sprowadzić pogańską armię na ich ulice – mężczyźni, kobiety i dzieci będą
zabijani bez miłosierdzia.
Wierzę, że Jezus także płakał
nad tym czego Jeruzalem mogła doświadczyć – nawiedzenie Boże. Oni mogli mieć
błogosławieństwo, przebaczenie, nowe serce. Ale oni odrzucili to wszystko!
Następny werset mówi nam
dlaczego ból Jezusa był tak wielki: „Potem wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać
sprzedających w niej. Mówił do nich: Napisane jest: Mój dom będzie domem
modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. Jezus wszedł do świątyni
z biczem i wyrzucił wszystkich wekslarzy. Skąd tak poważna kara? On uczynił to,
ponieważ wiedział, że było w tym wiele grzechu, że przyspieszano nadchodzący
sąd!
Jezus odczuwał ból z powodu tej
przyszłej przerażającej sceny. Słyszał wszelkie wołania kobiet, które rozprują
nożem swoje brzuchy. Słyszał wszystkie piski dzieci, które będą tratowane przez
armie Tytusa. I On martwił się kiedy widział jak kamień po kamieniu będzie
burzona świątynia.
Jezus widział to wszystko i
powiedział: „Czyż nie rozumiecie? To co tu robicie, jest to ściąganie sądu
Bożego!”. Bóg był w bólu z powodu swych wybranych ludzi – ponieważ ich grzech
zniszczy ich!
Musiały być łzy w oczach Jezusa
kiedy uderzał tym biczem. Nie wierzę by choćby jedno uderzenie dotknęło
kogokolwiek w świątyni. A raczej uderzał stoły i ławki, trzaskał w powietrze.
Użył bicza jako rózgi miłości. To był Jego sposób mówienia „obudźcie się!
Wywieracie wpływ na Boga by zesłał na was to co najbardziej Go boli!”.
Pozwól zaprezentować mi następny
przykład Bożego bólu: (2Mojż.32:7-14). Czytając ten ustęp wielu Chrześcijan
błędnie przypisuje więcej łaski i miłosierdzia Mojżeszowi niż Bogu. Oni myślą:
„Mojżesz błaga o łaskę dla Izraela kiedy Bóg jest gotowy zniszczyć go”. Nic nie
może być bardziej odległe od prawdy! Był tylko jeden powód dla którego Mojżesz
mógł modlić się tak jak się modlił: dlatego, że znał miłosierdzie serca Bożego!
Widzisz, Bóg mówił za swą
sprawiedliwością – a sprawiedliwość żądała by ludzie zostali zniszczeni! Ale
Mojżesz wiedział – będzie to boleć Boga zbyt mocno by zniszczyć swoje dzieci.
On wiedział, że Bóg kocha swoich ludzi, tak więc on prosił – Panie, wiem, że
Twoja sprawiedliwość woła: to jest zakazane, ci ludzie powinni zostać straceni.
Ale znam to jeszcze Panie. To jest, że Ty nie będziesz mógł ścierpieć bólu
jeśli to zrobisz! Możesz zniszczyć 10000 czy 12000 – ale im więcej zniszczysz,
tym większy ból będziesz odczuwał. Znam Twoje serce Boże i wiem, że nie możesz
zniszczyć Izraela, ponieważ kochasz go!”.
Biblia mówi, że Bóg „żałował” –
co oznacza, że On zmienił sposób co do tego, jak sądzić Izrael. Nie zamierzał
już zniszczyć go. W zamian ludzie będą niszczeć na pustyni. Bóg nigdy już nie
cofnął swojego miłosierdzia. Chociaż ludzie wciąż sprawiali ból Jego sercu
przez 38 dalszych lat przez swą niewiarę, Pan wciąż chronił ich, prowadził ich,
karmił ich i przyodziewał ich do dnia ich śmierci.
KIEDY
WIDZĘ CO JOB PRZESZEDŁ WIDZĘ JAK BOŻE SERCE MUSI CIERPIEĆ!
Jestem ciekaw jak wiele czasu
Pan widział Joba i pragnął powiedzieć: „Starczy! Nie mogę pozwolić by mój sługa
był dłużej doświadczany takim bólem. Muszę przerwać to!”.
Jeśli myślisz, że Job cierpiał,
musisz wiedzieć jak bardzo Bóg cierpiał wraz z nim. Wyobrażam sobie Boga
mówiącego „Dam ci wszystko to co straciłeś. Tylko stój niezachwianie, a Ja
powiększę cię w dwójnasób”. Ostatecznie, kiedy zakończyło się cierpienie Joba,
Bóg powiedział „zamierzam podwoić wszystko dla ciebie, Jobie. Dam ci dwa razy
więcej niż miałeś wcześniej!”.
Widzimy Boży ból także kiedy
musi On wymierzyć sprawiedliwość Dawidowi za policzenie Izraela. Bóg zakazał
Dawidowi liczyć ludzi, aby on nigdy nie miał ochoty polegać na broni ciała.
Dawid uczynił to co Pan mu zakazał. I to zraniło serce Boga: „I nie podobała
się ta rzecz Bogu, więc ukarał Izraela”. (1Kro.21:7)
Bóg musiał sądzić Dawida. Król
był dumny z siebie posiadając obfitość walczących mężczyzn. Pan wysłał anioła
by wymierzył Jego sprawiedliwość poprzez zabijanie Izraela epidemią. Wkrótce
dumni ludzie umierali jak muchy. Dawid słuchał jak sprawozdawca przynosił mu
tak straszny raport -–10000 zabitych w Hebronie, 5000 zabitych w Beniaminie,
6000 w Judzie. Śmierć wciąż zbierała swoje żniwo. Wkrótce 70000 Izraelitów
zginęło. Anioł Śmierci przechodził wzdłuż i wszerz, zabijając ludzi na prawo i
lewo. I teraz stał on nad Jeruzalem z mieczem przygotowanym do uderzenia.
Pozostałość z wielu walecznych mężczyzn Dawida było na brzegu zagłady. Bóg
uderzył w sam środek dumy Dawida. Próbował ratować tego człowieka – uratować go
od wroga jego duszy. I pisma mówią nam: „Wtedy Dawid i starszyzna Izraela,
którzy byli ubrani w wory pokutne upadła na twarze”.
Kiedy Dawid usłyszał o
wszystkich zabitych w Izraelu, upadł na kolana w skrusze. Lamentował „Boże – to
moja wina! Ci ludzie są bez winy. Proszę, Panie oszczędź ich, skieruj swój sąd
na mnie!”
Bóg nie mógł ścierpieć bólu
Dawida dłużej. Ostatecznie powiedział do anioła – starczy! Odłóż swój miecz.
Zbyt wiele bólu dla mnie! (1Kr.21:27). To było tak jakby Bóg powiedział: „Jeśli
pozwolę kontynuować sprawiedliwość, nie będę mógł ścierpieć bólu Dawida. On
umrze z powodu złamanego serca!”
Mamy tu niewiarygodny obraz
Bożego serca przepełnionego bólem. Dawid martwił Go i Boża sprawiedliwość
żądała kary. Ale Bóg nie stał nad Dawidem sycąc się jego widokiem „Czy już
nauczyłeś się swojej lekcji?” Nie – łzy Dawida osiągnęły czułe serce Boga! Pan
odczuwał ból Dawida dotknięty przez odczucie jego słabości, i powiedział
„Dość”.
WIERZĘ, ŻE
KIEDY WYMUSZAMY NA BOGU BY NAS KARAŁ I SĄDZIŁ NAS ZA GRZECHY;
KTÓRE
POPEŁNILIŚMY SPRAWIAMY MU PODWÓJNY BÓL:
Pierwszą częścią strasznego
Bożego „podwójnego bólu” jest kiedy grzeszymy w Jego obecności przeciw Jego
światłu i prawości.
To nie sam grzech martwi Boga.
Ale On zna jego konsekwencje, które wkrótce nastąpią. Bóg zna cenę jaką
będziemy płacić. Nasze grzechy doprowadzają nas do zmartwienia i cierpienia! I
dlatego boli Go to tak bardzo.
Drugą częścią Bożego „podwójnego
bólu” jest, że nasze grzechy powodują, że musi być On wierny swemu słowu by nas
ukarać. Musi być On jak kochający Ojciec: słuchać naszego wołania w bólu kiedy
nas karze – wszystko po to by stworzyć w nas Boży charakter.
Nie tak dawno przechodziłem
kryzys – byłem na końcu mojej liny. Słyszałem oszczercze rzeczy mówione o mnie i współpracującym
pastorze, który służy z nami w Times Square Church. To było straszne, raniąca
plotka. Nie mogłem uwierzyć, że ludzie mówiący taki rzeczy robili to. To
wszystko raniło mnie bardzo.
Po pewnym czasie, gdy to minęło,
zacząłem przypominać Bogu o Jego Słowie: (Przyp.19:9) „Fałszywy świadek nie
ujdzie karania, zginie – kto kłamstwem oddycha (Przyp.17:4) „Nikczemnik zważa
na wargi nieprawe, oszust słucha języka przewrotnych” (Przyp.11:13) „Obmówca
chodząc wyjawia tajemnice, duch wierny zamilczy o sprawie” (Przyp.26:26) „Choć
się zatai nienawiść podstępnie, to złość się wyda na zgromadzeniu”. Po jakimś
czasie wołałem w desperacji: O Boże, jak długo pozwolisz by to trwało? Kłamstwa
zmieniają się tak bardzo, nie wiem nawet jakie one są dzień po dniu. Nie mogę
ich zwalczyć. Jesteś mym obrońcą, Panie – powiedziałeś, że pomścisz swoich
ludzi. Ale nie widzę byś wymierzał swą sprawiedliwość. Proszę Panie – jak wiele
muszę przejść zanim Ty ruszysz.
Kiedy myślałem o wszystkich
oszczerstwach przeciw mnie zacząłem myśleć o innych pastorach i sługach. Tak
wielu jest dzisiaj świętych, sprawiedliwych ludzi – którzy muszą znosić
straszne próby z powodu złych słów mówionych przeciw nim przez współpracowników,
rodzinę, nawet przyjaciół.
„Czemu Panie?” Modliłem się
„Gdzie Twój sprawiedliwy sąd? Czemu pozwalasz wciąż by Twoi ludzie byli
ranieni? Czemu czekasz tak długo by zaprowadzić sprawiedliwość?”
Pan odpowiedział „Dawidzie
jestem miłosierny i powolny by gniewać się, ponieważ boli mnie wymierzanie
sprawiedliwości. Jeśli mógłbyś odczuć mój ból, nigdy nie pragnąłbyś by spadł
mój sąd. Zrozumiałeś dlaczego czekam tak długo by zesłać go!”
Wtedy ukazał mi Bóg straszny
obraz sądu jaki musi on zesłać na tych, którzy grzeszą przeciwko Jego Słowu.
Rzeczywiście, straszne rzeczy wydarzą się temu, który trwać będzie w grzesznej
plotce i oszczerstwie.
Myśl o boskiej karze – o sądzie
spadającym na każdego – ogarnęła mnie. Wołałem „O, Panie nie sądź według mnie!
Proszę nie rób tego, nawet temu który ranił mnie. Nie rób tego by
usprawiedliwić mnie!”
Odczuwałem Boży ból – Jego
niechęć by sądzić! I ten ból trwał w moim sercu przez 15 minut. Wtedy Pan
powiedział mi: „Dawidzie, wiesz jak bolącym jest utrzymać w dyscyplinie twoje
dzieci, ponieważ kochasz je. Tak samo jest ze mną. Boli mnie gdy wymierzam mój
sąd i karzę tych, których kocham!”
OSTATECZNIE,
BÓG POKAZAŁ MI BÓL JAKI ZNOSIŁ ON PRZEZ CAŁY CZAS KIEDY MUSIAŁ KARAĆ MNIE!
Pamiętam dobrze 4 czy 5
przypadków bardzo ciężkiego karcenia ze strony Pana. Mówiłem wtedy „O, Panie to
boli! Nie chcę kiedykolwiek przechodzić przez coś jak to znowu”. I teraz Bóg
mówił do mnie „Dawidzie, nie chciałem przechodzić przez to ponownie. To boli
mnie, stać i pozwalać ci byś był raniony. Robiłem to wszystko niechętnie. Nie
miałem w tym żadnej przyjemności. To było zmartwienie dla mnie. I to musiało
być zrobione – ponieważ kocham cię”.
Bóg pokazał mi surowy sposób
tak, że nigdy nie cieszyłem się z kary spadającej na kogokolwiek. Może Pan mieć
miłosierdzie nad tymi Chrześcijanami, którzy cieszą się z kary innych
(Przyp.24:17) „Nie ciesz się z upadku wroga, nie raduj się w duszy z jego potknięcia”.
Nie – tylko nie bądź nigdy zadowolony gdy widzisz, jak Bóg zsyła swój sąd.
Musisz także odczuwać ból gdy to nastąpi. Po prostu nie możesz radować się w
obecności Mistrza, który płacze kiedy smaga, przed Chrystusem, którego serce
jest złamane.
Boży sąd na innych powinien
trwożyć twe serce. Powinien powodować u ciebie wołanie: „O Boże starczy! Proszę
– karz swemu aniołowi odłożyć jego miecz”. (Hebr.12:11) „Wszelkie karcenie na
razie nie wydaje się radosne ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go
doświadczyli błogi plon sprawiedliwości”.
Bóg mówi o swoim sercu tutaj
równie dobrze, jak o naszym. Jego kary nie są radością dla Niego ale martwiące
i pełne bólu. Kiedy Bóg rusza by sądzić, krąży on nad swymi dziećmi jakby karał
ich. Jak uderza to raz za razem czeka by zobaczyć czy ostatni raz spowodował
łzy. Szuka nawet słabego śladu smutku czy też skruchy. I zaprzestaje przy
pierwszym podejrzeniu o nie. Pragnie powiedzieć „Dość-starczy to boli mnie za
bardzo!”
Ukochani, musicie uchwycić
znaczenie Bożego bólu. Musicie sami siebie ukarać by przynieść swą myśl w
niewolę i powiedzieć „Panie, pozwól modlić mi się za moich wrogów, za tych co
próbują zranić mnie!” Bóg kocha najbardziej złych, podłych grzeszników na
ulicy. Jeśli On kocha taką osobę o ile więcej kocha On Chrześcijan, którzy
ranią cię i stają się przez to twymi wrogami?
Może masz teraz myśl o tym jak
daleko jesteśmy od Bożego serca. Jeszcze jak wiele mamy do nauczenia się o
Bożym sercu. Nie, On nie ma upodobania w sądzeniu, nie ma żadnej przyjemności w
zniszczeniu złych ani w karceniu swych dzieci. Przeciwnie to rani Go okropnie.
Pozwól powiedzieć mi w czym Bóg
ma upodobanie: (Mich.7:18-19) „Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz
nieprawość, odpuszczasz występek reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu
na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze
nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy”.
Dzięki Bogu za Jego wielkie
współczucie. On ma upodobanie w miłosierdziu. Alleluja.