"Potem powiedział jeszcze do uczniów: Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, a tego oskarżono przed nim, że trwoni jego majętność. I przywo-ławszy go, rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego szafarstwa, al-bowiem już nie będziesz mógł nadal zarządzać. I rzekł zarządca do siebie samego: Cóż pocznę, skoro pan mój odbiera mi szafarstwo? Nie mam sił, aby kopać, a żebrać się wstydzę: Wiem, co uczynię, aby mnie przyjęli do domów swoich, gdy zostanę usunięty z szafarstwa. I wezwał dłużników swego pana, każdego z osob-na, i rzekł do pierwszego: Ile winieneś panu memu? A ten rzekł: Sto baryłek oli-wy. Rzekł mu więc: Weź zapis swój, siądź i szybko napisz pięćdziesiąt. Potem rzekł do drugiego: A ty ile winieneś? A ten odrzekł: Sto korców pszenicy. Rzekł mu: Weź zapis swój i napisz osiemdziesiąt. I pochwalił pan nieuczciwego zarządcę, że przebiegle postąpił, bo synowie tego świata są przebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości:
I ja wam powiadam: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków. " (Łuk.16:1-9)
Zakończywszy piękną przypowieść o synu marnotrawnym, skierowaną w szczególności do tych, który szemrali, że przyjmował celników i grzeszników, Pan zwrócił się do dzieci Bożych: "Powiedział jeszcze do uczniów", to znaczy nie tylko do faryzeuszów i uczonych w Piśmie, do których mówił przedtem (Łuk.15:2). - "Był pewien bogaty człowiek, który miał zarządcę, a tego oskarżono przed nim, że trwoni jego majętność. I przywoławszy go, rzekł mu: (...) Zdaj sprawę z twego szafarstwa, albowiem już nie będziesz mógł nadal zarządzać". Po opisaniu metody, do której uciekł się nieuczciwy zarządca, aby pozyskać sobie przyjaciół na dzień potrzeby, Zbawiciel nasz dodaje: "I pochwalił pan nieuczciwego zarządcę" co do przezorności, uzupełniając to następującą uwagą: "Bo synowie tego świata są przebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości". Znaczy to, że ci, który żyją tylko dla tego świata, "są przebieglejsi" (w rzeczywistości są oni prawdziwymi głupcami, najbardziej szalonymi ze wszystkich), ale "w rodzaju swoim", z ich punktu widzenia. Są oni bardziej jednolici, stoją wierniej przy swoich zasadach i gorliwiej dążą do swoich celów niż "synowie światłości", czyli ci, którzy widzą światłość chwały Bożej w obliczu Jezusa Chrystusa. Dalej następują kolejne słowa naszego tekstu: "I Ja", a więc jednorodzony Syn Boży, Stwórca i Sędzia wszystkich, któremu każdy z nas ma zdać rachunek ze swego szafarstwa, "powiadam wam", uczcie się tego nawet od nieuczciwego za-rządcy: "zyskujcie sobie przyjaciół" przez mądrą przezorność "mamoną niespra-wiedliwości". "Mamona" - znaczy bogactwo lub pieniądze. Zwana "mamoną nie-sprawiedliwości" z tego powodu, że często bywa zdobywana w sposób nieuczciwy i równie często bywa bezsensownie roztrwaniana. "Zyskujcie sobie przyjaciół" nią, spełniając przy jej pomocy wszystkie dobre uczynki, zwłaszcza względem dzieci Bożych, "aby, gdy się skończy", ci, który przed wami poszli, mogli was powitać i przyjąć "do wiecznych przybytków".
Doskonałą zasadą chrześcijańskiej mądrości jest wskazówka, dotycząca właści-wego użytkowania pieniędzy, dana przez Pana wszystkim Jego uczniom. Pienią-dze, przedmiot szeroko omawiany przez ludzi tego świata, nie są dostatecznie bra-ne pod uwagę przez tych, których Bóg wybrał. Nie traktują oni na ogół tego do-skonałego "talentu" tak, jak tego wymaga ważność jego użytkowania. Nie rozu-mieją również, jak z największym pożytkiem używać tego przedmiotu, którego zaprowadzenie w świecie jest jednym z wspaniałych przykładów mądrej i łaskawej Opatrzności Boskiej.
Poeci, filozofowie i mówcy wszystkich wieków i krajów, mieli w zwyczaju po-tępiać pieniądz, jako czynnik rozkładu świata, zaprzeczenie cnoty, plagę społe-czeństwa. Często wygłaszali takie na przykład maksymy:
"Ferrum, ferropue uocentius aurum" (Złoto szkodliwsze jest, niż najostrzejszy miecz.)
Szli nawet dalej. Pewien sławny pisarz z całą powagą napomina swoich współ-ziomków, namawiając ich do wyrzucenia wszystkich pieniędzy do morza, aby od razu wytępić wszystko zło:
"In mare proximum Summi materiem mali!"
Czy to nie jest przesada? Czy istnieje jakikolwiek poważny powód, aby to uczynić? W żadnym razie. Czyż bowiem istotnie złoto i srebro są winne temu, że świat jest taki zepsuty? "Miłość pieniędzy", jak wiemy, "jest korzeniem wszelkiego zła" (1Tm.6:10). Ale nie przedmiot tej miłości! Winien jest nie pieniądz, lecz ten, kto go używa. Pieniądz może być źle użyty, lecz jakiej rzeczy nie można użyć źle? Może być wszak też użyty dobrze; nadaje się zatem zarówno do najlepszego, jak i najgorszego użytku. We wszystkich krajach cywilizowanych pieniądz oddaje wielkie usługi ludziom w rzeczach codziennego użytku. Jest to najbardziej wielo-stronne narzędzie do załatwiania wszelkiego rodzaju spraw oraz (jeżeli używamy go zgodnie z chrześcijańską mądrością) do czynienia wszelkiego rodzaju dobra. Praw-dą jest, że gdyby ludzie byli bez grzechu, lub gdyby wszystkich napełniał Duch Święty, działoby się tak, jak w pierwszym zborze w Jerozolimie, gdzie nikt ze zborowników "nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. (...) Nie było też między nimi nikogo, kto by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było po-trzeba" (Dz.Ap.4:32.34-35). Wtedy istotnie używanie pieniędzy nie miałoby miejsca. W obecnym stanie ludzkości pieniądz jest doskonałym darem Boga, odpo-wiadającym najszlachetniejszym celom. W rękach Jego dzieci jest on żywnością dla głodnych, napojem dla spragnionych, odzieniem dla nagich; pozwala gdzie zło-żyć głowę podróżnemu i obcemu przybyszowi. Może być on obroną dla uciskane-go, środkiem przywracającym zdrowie choremu, przynoszącym ulgę tym, którzy są w potrzebie; może być wzrokiem dla niewidomego czy nogą dla kulawego, mo-że nawet oddalić od progów śmierci.
Jest więc sprawą o ogromnym znaczeniu, aby wszyscy bogobojni ludzie wie-dzieli, jak używać tego cennego talentu; aby otrzymali wskazówki, w jaki sposób pieniądz może w najwyższym stopniu odpowiadać szlachetnym celom. Rady te da-dzą się ująć w trzy proste wskazania. Dokładnie ich przestrzegając, będziemy- mogli uważać siebie za wiernych szafarzy "mamony niesprawiedliwości".
Pierwsza z nich brzmi: "Zdobywaj najwięcej, ile tylko możesz". Będziemy teraz mówić językiem dzieci tego świata: spotkaliśmy się na ich gruncie. Zdobywaj, ile tylko możesz najwięcej, nie kupując złota zbyt drogo, nie płacąc za nie więcej, aniżeli jest warte. Twierdzę z całą stanowczością, że nie powinniśmy zdo-bywać pieniędzy kosztem życia lub zdrowia (to jest właściwie to samo). Stąd, nie-zależnie od wysokości zarobku, nie powinniśmy trwać w takiej pracy, która rujnu-je nasze zdrowie, lub w takiej, która siłą rzeczy pozbawia nas właściwych godzin snu i jedzenia w takim stopniu, w jakim wymaga tego nasza natura. Niektóre zaję-cia są bezwzględnie niezdrowe, na przykład te, w których ma się do czynienia z arszenikiem lub innymi szkodliwymi minerałami, lub też przy których oddycha się powietrzem, przesyconym oparami ołowiu, co musi ostatecznie zrujnować najsil-niejszy organizm. Inne zajęcia nie są tak bezwzględnie niezdrowe, wyjąwszy natu-ralnie ludzi wyjątkowo wątłych. Są to zajęcia, wymagające wielu godzin pisania, zwłaszcza wtedy, gdy się przy tym przebywa w nieodpowiednich warunkach. Słowem, jeżeli mamy zajęcie szkodzące w jakikolwiek sposób naszemu zdrowiu, musimy zmienić je możliwie szybko na takie, które będzie odpowiedniejszym dla naszego zdrowia, chociażby zmniejszyło nasz zarobek.
Po drugie, powinniśmy zarabiać jak najwięcej, ale bez szkody dla naszego umysłu, dbając o to nawet bardziej, niż o szkodę dla naszego ciała. Dlatego nie powinniśmy przystępować lub pozostawać w pracy grzesznej, będącej w sprzecz-ności z prawami Boga lub naszej ojczyzny. Istnieje jeszcze inna kategoria zajęć, które - chociaż same przez się nie są szkodliwe - nie mogą być jednak wykony-wane z całą uczciwością, na przykład takie, które wymagają oszukiwania, kłam-stwa lub przystosowywania się do jakiegoś zwyczaju, niezgodnego z naszym sumie-niem. Tego rodzaju zajęć powinniśmy bezwzględnie unikać, niezależnie od zarob-ku, jaki przynoszą. Pamiętać bowiem musimy o jednej rzeczy: dla zarobienia pie-niędzy nie powinniśmy stracić dusz naszych. Są jeszcze i takie zajęcia, w których inni ludzie mogą pracować bez szkody dla umysłu i ducha, ale ty nie możesz, bo wiążą się one z wciągnięciem ciebie do towarzystwa, które zgubnie wpływa na twoją duszę, i po kilkakrotnych próbach może się okazać, że nie umiesz samego zajęcia oddzielić od tego towarzystwa. Może też zajść wypadek, że z powodu szczególnych właściwości twego charakteru pracę, która dla ciebie jest zabójczą, ktoś inny może wykonywać bez żadnej szkody dla siebie. Stąd wniosek, że nikt nie może decydować za drugiego, lecz każdy człowiek musi sądzić sam dla siebie i unikać szczególnie tego wszystkiego, co sam uważa za szkodliwe dla swojej duszy.
Po trzecie, powinniśmy zarabiać jak najwięcej, ale bez szkody naszego bliź-niego. Tego zaś nie uczynimy wtedy, jeżeli kochać będziemy naszego bliźniego jak siebie samego. Miłując bliźniego, nie skrzywdzimy nikogo na jego majętności, nie przywłaszczymy sobie dochodów z jego ziem i domów za pomocą gry hazardo-wej, paskarstwa, pobierania nieprawnego procentu lub też postępując wbrew pra-wom naszego państwa.
Nie można pogodzić miłości braterskiej ze sprzedawaniem towarów poniżej cen rynkowych, co prowadziłoby do rozwoju naszych przedsiębiorstw kosztem ruiny interesów naszych bliźnich. Tym bardziej nie można odciągać od bliźniego lub przyjmować służby jego, podobnie jak robotników, których on potrzebuje. Nie można dążyć do zysku na drodze przywłaszczania sobie dóbr swego bliźniego, bez ściągnięcia na siebie przekleństwa.
Nie powinniśmy też wzbogacać się przez wyrządzenie naszemu bliźniemu szkody cielesnej. Powiedzmy przede wszystkim o złym wpływie wszelkiego rodzaju napojów alkoholowych. Czasem są one rzeczywiście potrzebne w medycynie i bywają używane w wypadkach choroby, jednakże na ogół rzadko zachodzi po-trzeba ich używania. Stąd wynika, że jedynie ci, którzy fabrykują i sprzedają al-kohol dla celów leczniczych, zachowują czyste sumienie. Ale gdzież są tacy? Czy możesz wskazać dziesięciu takich, którzy przygotowują spirytualia jedynie w celach leczniczych? Tym możemy wybaczyć. Ale ci wszyscy, którzy sprzedają je każdemu, są trucicielami współobywateli, pozbawionymi miłosierdzia i sumie-nia. I cóż za to mają w zysku? Czyż nie zgubę ludzi, którym zrujnowali zdrowie? Któż więc może zazdrościć im wielkich majątków i wspaniałych domów? Chociaż-byś się "przyodziewał w szkarłatne szaty i kosztowne tkaniny, i co dzień wystaw-nie ucztował", to czy możesz mieć nadzieję przekazania w spokoju tego majątku aż po trzecie pokolenie? Nie ! Bóg jest w niebie; dlatego imię twoje i pamięć po tobie szybko zaginie, podobnie jak tych, którym zrujnowałeś duszę i ciało. Po-dobnie winni są ci chirurdzy, doktorzy i aptekarze, którzy igrają z życiem i zdro-wiem ludzkim w celu powiększenia sobie zysków; tak samo ci, którzy celowo przedłużają cierpienia lub choroby łatwe do usunięcia, w celu wyłudzenia mająt-ku bliźniego. Czy może być czystym wobec Boga ten, kto w miarę swej możności nie skraca cierpień chorego? Nie, nie może być! Nic nie jest bowiem bardziej jaw-ne niż to, że nie kocha bliźniego swego jak siebie samego, ani że nie czyni tego, co chciałby, żeby inni jemu czynili.
Podobnie rzecz ma się z tym wszystkim, co zostało zdobyte drogą szkodzenia duszy bliźniego, przez wykorzystywanie bezpośrednie lub pośrednie jego niewin-ności lub niewstrzemięźliwości. Nie uczyni tego bliźniemu ten, kto żyje w bojaźni Bożej lub posiada chociażby w najsłabszym stopniu szczere pragnienie przypodoba-nia się Bogu. Zwłaszcza ci, którzy utrzymują karczmy, sklepy spożywcze, domy gry, zabaw i rozrywek, jeżeli nie szkodzą duszom - są czyści, ich zajęcie jest dob-re, zaś zysk niewinny. Jeśli jednak instytucje te są zgubne same w sobie lub prowa-dzą do grzechów rozmaitych rodzajów, obawiam się, że będą mieli ciężki rachu-nek do zdania przed Bogiem. Strzeżcie się, aby snać Bóg w owym dniu sądu osta-tecznego nie powiedział: "Oto ci umarli z powodu swojej winy, lecz ich krwi za-żądam od ciebie" (Ez.33:8).
Przyjmując te wskazania i stosując się do nich, wszyscy pracujący w rozmai-tych instytucjach powinni postępować według pierwszego wielkiego prawidła chrześcijańskiej mądrości co do pieniędzy: "Zdobywaj, ile tylko możesz najwię-cej". Zarabiaj jak najwięcej dzięki uczciwej pracy. Przykładaj całą pilność do swego powołania. Nie trać czasu na próżno. Jeżeli rozumiesz sam siebie i swój stosunek do Boga i ludzi, zdajesz sobie sprawę z tego, że nie masz czasu do strace-nia. Jeżeli rozumiesz swoje specjalne powołanie tak, jak powinieneś, nie będziesz miał czasu zbywającego. W każdym zajęciu znajdziesz dosyć roboty na każdy dzień i niemal na każdą godzinę. Gdziekolwiek będziesz, jeżeli pracujesz uczciwie, nie będziesz miał czasu na niepożyteczne rozrywki. Będziesz miał zawsze coś do-brego do zrobienia; coś, co przyniesie ci mniejszą lub większą korzyść. "Na co natknie się ręka twoja, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności" (Kazn.9:l 0).
To, co masz do zrobienia, rób jak można najprędzej. Żadnego zwlekania, żadnego odkładania z dnia na dzień lub z godziny na godzinę! Nigdy nie pozosta-wiaj na dzień jutrzejszy tego, co możesz zrobić dziś! I rób to, jak możesz najle-piej. Nie zasypiaj, nie poziewaj nad robotą! Wkładaj w nią całą energię, nie szczędź trudu. Nie rób niczego połowicznie lub niedbale! Nie dopuszczaj, aby w pracy cokolwiek pozostawało niedokończone, jeżeli tylko może być osiągnięte cierpliwością i pracą.
Zarabiaj jak najwięcej, wkładając w swą pracę całą umiejętność, jaką cię Bóg obdarzył. Jest rzeczą zdumiewającą, jak mało ludzi postępuje w ten sposób; dziwne, jak na ogół wybierają oni utarte drogi swych poprzedników i nimi idą. Lecz cokolwiek czynią ci, którzy nie znają Boga, nie może to być przykładem dla ciebie. Dla chrześcijanina wstydem jest nie zrobić czegokolwiek lepiej od- nich. Powinieneś bezustannie uczyć się, korzystając z doświadczenia innych i swego własnego, czytając i zastanawiając się. To wszystko, co masz do zrobienia, rób dziś lepiej, aniżeli robiłeś to wczoraj. I bacz, abyś wprowadzał w czyn to wszy-stko, czegoś się nauczył; żebyś mógł robić lepiej od innych to, co jest w twoich
Po zarobieniu, ile tylko możesz najwięcej, drogą mądrości, uczciwości i pra-cowitości, należy stosować drugą wskazówkę chrześcijańskiej roztropności, a mia-nowicie: "Oszczędzaj, ile tylko możesz najwięcej". Nie wyrzucaj do morza tego cennego talentu, pieniądza. Niech pogańscy filozofowie czynią to szaleństwo. Nie trwoń go na bezsensowne wydatki, nie wydawaj najmniejszej nawet części pienię-dzy na zaspokojenie pragnień ciała lub na życiowy przepych.
Nie trwoń tego cennego talentu ani żadnej jego części dla zadowolenia zachcia-nek ciała, dostarczając rozmaitych przyjemności zmysłom, zwłaszcza w dawaniu zadowolenia podniebieniu. Mam tu na myśli nie tylko obżarstwo, które potępiłby każdy uczciwy poganin, ale każde łakomstwo, które chociaż może nie szkodzi do-raźnie zdrowiu, to jednak pociąga za sobą znaczne wydatki. Skasujcie te wszystkie niepotrzebne wydatki! Odrzućcie smakołyki i wymyślne potrawy i zadowólcie się tym, czego potrzebuje organizm.
Nie trwoń też żadnej części tego drogocennego talentu jedynie dla zaspokoje-nia próżności i pożądliwości wzroku przez nadmierne strojenie się i sprawianie so-bie drogich ubrań. Nie wydawaj również pieniędzy na zdobienie swego mieszkania zbyt drogimi sprzętami, cennymi malowidłami, i tak dalej. Pozostaw to tym lu-dziom, którzy nic lepszego nie znają. "Umarli niechaj grzebią umarłych swoich", a ty "pójdź za Mną" (Mat.8:22). Czy jesteś gotów?
Nie wydawaj też pieniędzy dla zaspokojenia własnej dumy, aby cię ludzie chwalili i podziwiali. Pobudka do tego wydatku łączy się najczęściej z tymi, które wymieniono powyżej. Ludzie są rozrzutni w wydatkach na jedzenie, ubranie, umeblowanie, nie tylko dla zadowolenia swego podniebienia, wzroku lub wyo-braźni, ale także dla zaspokojenia własnej próżności. Jak długo będziesz "przy-odziewał się w szkarłatne szaty i kosztowne tkaniny i co dzień wystawnie uczto-wał" (Łuk.16:19), tak długo ludzie będą podziwiać i oklaskiwać twój wykwintny smak, wspaniałość i gościnność. Nie kupuj wszakże tych pochwał tak drogo; bądź raczej zadowolony z pochwały, która pochodzi od Boga.
Któż chciałby wydawać cokolwiek dla zaspokojenia tych pragnień, gdyby zdawał sobie sprawę z tego, że pobłażanie im - równa się ich pomnażaniu. Co-dzienne doświadczenie wskazuje, że im bardziej człowiek pobłaża zmysłom, tym więcej powiększają się ich wymagania. Czyniąc wydatek dla nasycenia łakomstwa lub innych pożądliwości, powiększasz tylko pragnienie. Wydając pieniądze na rze-czy, które nęcą wzrok, płacisz za powiększenie swej ciekawości, za silniejsze przywiązanie do tych przyjemności. Kupując coś, co ludziom zwykle się podoba, kupujesz sobie więcej próżności. Czy nie dosyć mieliście przedtem próżności i zmysłowości? Czyż jest jakiś powód, aby je zwiększać? Czy za to również chcie-libyście płacić? Jakaż to mądrość? Czyż wyrzucenie pieniędzy do morza, w do-słownym znaczeniu, nie byłoby rzeczą mniej szkodliwą?
Dlaczego mielibyście wyrzucać pieniądze, ze szkodą dzieci swoich, na wyszukane jedzenie, kosztowne ubrania i inne zbytki? Po co mielibyście kupować dla nich więcej dumy, pożądliwości, pychy lub innych niepotrzebnych i szkodliwych pragnień? One tego nie żądają. Natura obdarzyła je całym szeregiem tych prag-nień; dlaczego więc, przez dalsze powiększanie ich pokus, mielibyście przyspa-rzać im więcej zmartwień w przyszłości?
Nie pozostawiaj w dziedzictwie pieniędzy dzieciom swoim, jeżeli wiesz, że roztrwonią bogactwa, będące teraz w twoim posiadaniu, aby zadowolić i powięk-szyć pożądliwość; z narażeniem swoich dusz. Zaoszczędź im tego; nie ofiarowuj swoich synów i córek mamonie, tak jak nie ofiarowałbyś ich Molochowi. Miejcie litość nad waszymi dziećmi i uprzątnijcie z ich drogi to wszystko, co -jak może-cie łatwo przewidzieć - powiększy ich grzechy i, co za tym idzie; pogrąży je głę-biej w wieczną zgubę. Jakże zdumiewające jest zaślepienie tych rodziców, którzy obawiają się, że nigdy nie będą mogli swoim dzieciom pozostawić dostatecznego bogactwa!' Czyż twoje dzieci nie mają dosyć dumy, pożądliwości, ambicji i próż-ności? Nie dość nieugaszonego ognia (Mar.9:44)? Biedni nieszczęśnicy! Obawia-cie się tego, czego nie trzeba się obawiać!
"Cóż więc uczyniłbyś, gdybyś był na moim miejscu i posiadał znaczną fortu-nę do pozostawienia w spadku?". Jakkolwiek może chciałbym postąpić inaczej, nie ulega wątpliwości, iż wiem, jak należy właściwie postąpić. A więc, gdybym miał jedno dziecko, starsze lub młodsze, które znałoby wartość pieniędzy, i co do którego miałbym pewność, że uczyni z nich dobry użytek, uważałbym za swój bezwzględny obowiązek przekazać mu większą część swojego bogactwa; in-nym zaś dzieciom pozostawiłbym tyle tylko, żeby zapewnić im możność życia, do jakiego są przyzwyczajone. - "Ale co by się stało, gdyby okazało się, że wszystkie moje dzieci nie potrafią obchodzić się z pieniędzmi?" Wówczas mam obowiązek dać każdemu tyle, aby nie wywołać szkodliwego pożądania; resztę zaś powinienem rozdzielić i przekazać w sposób najodpowiedniejszy dla chwały Bożej.
Niechaj jednak nikt nie wyobraża sobie, że zdziałał już wszystko, jeśli zatrzy-mał się na zdobywaniu i oszczędzaniu pieniędzy. Nic to bowiem nie znaczy, jeżeli człowiek nie idzie dalej i nie robi z pieniędzy właściwego użytku. Nie możemy po-wiedzieć, że człowiek oszczędza cokolwiek, jeśli on tylko gromadzi bogactwa. Równie dobrym byłoby wyrzucenie pieniędzy do morza lub zakopanie ich w zie-mi. Możecie je przecież równie dobrze zakopać w ziemi, jak ukryć w kufrze. Nie -używanie bogactw jest tym samym, co ich wyrzucanie. Stąd wynika to, że - je-żeli pragniecie stać się przyjaciółmi "mamony niesprawiedliwości" - dodać musi-cie trzecią zasadę do dwóch poprzednich. Zarabiaj jak najwięcej, oszczędzaj jak najwięcej - i potem oddawaj jak najwięcej!
Wracając do tego, co wyżej powiedziano, zważmy, że Władca nieba i ziemi stworzył nas i postawił w tym świecie nie jako właścicieli, lecz jako szafarzy, i ja-ko takich wyposażył nas na pewien czas w dobra różnego rodzaju. Wszystkie te dobra pozostają jednak Jego własnością i nie mogą Mu nigdy być odjęte. Tak jak sami nie należymy do siebie, lecz do Niego, tak jest też z tym wszystkim, z czego korzystamy. Tak jest z naszą duszą i z naszym ciałem; są one nie naszą, lecz Jego własnością. Tak jest też zwłaszcza z naszym bogactwem. Bóg wyraźnie nam powiedział, jak winniśmy Jego dobra używać dla Niego, aby stały się ofiarą świętą, przyjętą przez Jezusa Chrystusa. I tę łatwą służbę obiecał On wynagrodzić wieczystą chwałą.
Wskazówki odnośnie użytkowania naszych dóbr ziemskich, dane nam przez Boga, zawrzeć można w następujących przepisach. Bóg na czas teraźniejszy zło-żył w ręce nasze część swoich dóbr, które ma prawo odebrać z powrotem, kiedy-kolwiek Mu się spodoba. Jeżeli tedy pragniesz być wiernym i mądrym szafarzem tej części, zaopatrz się w rzeczy niezbędne dla ciebie samego: w żywność i odzie-nie, to znaczy w to, czego potrzebuje natura, aby zachować ciało w zdrowiu i w sile. Po wtóre: dostarcz tego samego swej żonie i dzieciom, służbie i tym wszyst-kim, którzy są twymi domownikami. Jeżeli jeszcze pozostaną ci jakieś zbywające pieniądze, "dobrze czyń wszystkim, a najwięcej domownikom wiary" (Gal.6:10). Czyniąc tak, dajesz wszystko, co możesz, a nawet jeszcze więcej, w prawdziwym znaczeniu słów "wszystko, co masz"; wszystko bowiem, co wydane zostaje w ten sposób, jest naprawdę oddane Bogu. Oddajesz Mu nie tylko przez obdarzanie bied-nych, ale także i przez to, co wydajesz na rzeczy niezbędne dla ciebie i twojej ro-dziny.
Jeżeli kiedykolwiek powstanie w tobie jakaś wątpliwość odnośnie wydatku, który masz zamiar uczynić (na siebie czy na rodzinę), łatwo możesz tę wątpliwość usunąć, zadając sobie kilka pytań:
Rzadko będziesz potrzebował czegoś więcej dla usunięcia wątpliwości przy wydatkowaniu. Te cztery podstawowe rozważania wyraźnie wskażą ci drogę, któ-rą powinieneś pójść.
Jeżeli jednak mimo to pozostaną jeszcze jakieś wątpliwości, zacznij się modlić. Jeśli w swoim sumieniu odczujesz, że ta modlitwa jest miłą Bogu, nie masz powo-dów do dalszych wątpliwości i możesz uważać ten wydatek za słuszny i dobry, to jest taki, którego nie będziesz musiał się wstydzić.
Chrystus wymaga, abyśmy oddali Mu nie część, ale wszystko, co posiadamy. Widzicie więc, co znaczy stać się przyjaciółmi "mamony niesprawiedliwości" i w jaki sposób możecie sobie zapewnić przyjęcie do "wiecznych przybytków", gdy przyjdzie koniec życia. Rozumiecie więc istotę i rozległość chrześcijańskiej przezorności, dotyczącej użytkowania pieniądza, tego wielkiego talentu.
Zarabiaj jak najwięcej, nie krzywdząc ani siebie, ani duszy i ciała bliźniego swego, przykładając do tego całą swą sumienność i rozum, którym Bóg cię obda-rzył; oszczędzaj jak najwięcej przez skasowanie wydatków, które służą jedynie zaspokojeniu twych niskich pragnień; nie trwoń niczego na grzeszne rzeczy lub głupstwa, zarówno dla siebie jak i dla swoich dzieci. Po zastosowaniu się do tych wskazań, oddawaj Bogu wszystko, co masz. Oddawaj Bogu nie dziesiątą część, nie trzecią, nie połowę, lecz wszystko, co masz, używając powierzonych ci dóbr dla siebie, swych domowników, domowników wiary i wszystkich ludzi, w taki sposób, abyś mógł zdać dobry rachunek ze swojego szafarstwa wtedy, gdy nie bę-dziesz już szafarzem.
Bracia, czy możemy być mądrymi lub wiernymi szafarzami, jeżeli nie zarzą-dzamy dobrami Pana naszego? Nie. Poświadcza to nie tylko Pismo Święte, lecz i nasze własne sumienie. Dlaczegóż więc mielibyśmy zwlekać z przystąpieniem do tego? Królestwo nasze, mądrość nasza nie jest z tego świata; zwyczaje pogańskie nie powinny być dla nas przykładem. Nie naśladujmy nikogo, kto nie jest naśla-dowcą Chrystusa. Słuchajmy już dziś głosu Jego i bądźmy Mu posłuszni. W tej godzinie i od tej chwili - czyńmy Jego wolę, zarówno w tym, jak i we wszystkim.
Nawołuję was w imieniu Pana Jezusa: postępujcie odpowiednio do waszego wysokiego powołania! Precz z niedołęstwem! "Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności" (Kazn.9:10). Precz z marno-trawstwem! Odrzuć każdy niepotrzebny wydatek, którego domaga się moda lub inne nieużyteczne pragnienie. Precz z grzesznym pożądaniem ! Wszystkiego, co ci Bóg powierzył, używaj dla czynienia wszelkiego dobra na świecie; jest to niemałą częścią "mądrości sprawiedliwych". Oddawaj wszystko, co masz, w tym samym stopniu jak siebie samego, na duchową ofiarę Temu, który nie pożałował dla cie-bie Syna swego jedynego, "gromadząc sobie skarb jako dobry fundament na przy-szłość, aby dostąpić żywota prawdziwego" (1Tm.6:19)!